niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział drugi

Sceny 18+. Czytasz na własną odpowiedzialność.

 Przeglądam się ostatni raz w lustrze. Specjalnie dziś ubrałem się tak, jak rzadko kto mnie widzi. Mam na sobie beżowe rurki, biały T-shirt z nadrukiem i brązowo-granatową bejsbolówkę. Na rękę nałożyłem złoty zegarek, a na stopy moje ulubione białe supry. Włosy jak zwykle mam idealnie ułożone. Biorę mojego iPhone'a i wkładam go do tylnej kieszeni. Postanawiam, że nie będę brał nic więcej, więc wychodzę z pokoju. Schodzę na dół i wiem, że nie obejdzie się bez odprawki Adrianny.
-Masz wszystko?-pyta.
-Jestem już dorosły, kiedy przestaniesz się o mnie martwić?-uśmiecham się.
-To, że masz już dziewiętnaście lat, nie znaczy, że jesteś odpowiedzialny.
-Ale akurat ja jestem.-droczę się.
-No dobra... O której wrócisz?
-Rano.
-Okej. Dobrej zabawy i mam nadzieję, że nie będziesz miał wielkiego kaca.
-Przecież wiesz, że nie lubię się upijać. Dzięki i pa.-daję jej buziaka w policzek, po czym wychodzę.
 Powolnym krokiem idę w stronę domu Lucy. Jej rodziców nie ma, gdyż wyjechali do jej dziadków, więc ma cały dom dla siebie. Mimo to poinformowała ich o domówce. Ah ta Lucy... Zawsze mnie zadziwia.
 Jestem już pod jej drzwiami i słyszę głośną muzykę. Spoglądam na zegarek i jestem jak zawsze punktualny. Dzwonię do drzwi.
-Jesteś!-krzyczy i rzuca mi się na szyję, po czym daje mi soczystego buziaka.
-A jak mogłem nie przyjść?
-Chodź! Zostawiłam dla nas po drinku!
-Już wszystko wypili?-dziwię się.
-Yhm. Nawet nie wiesz, ile Joe potrafi wypić za jednym razem.
-Od kiedy to trwa?-wskazuję na imprezowiczów.
-Przyszli godzinę wcześniej.
 Dziewczyna prowadzi mnie do kuchni i podaje mi drinka. Wypijam całą zawartość za jednym razem, po czym idziemy razem potańczyć. Wokół nas są same przepocone ciała. Biorę swoją dziewczynę za rękę, aby żaden z chłopaków, patrzących na nią głodnym wzrokiem, mi jej nie zabrał. Lucy uśmiecha się na moją zazdrość i daje mi szybkiego całusa w policzek. Po chwili jeden z tutejszych ćpunów podchodzi do nas i zaczyna dobierać się do gospodyni. Widzę jej przestraszone oczy. Odpycham chłopaka i zaczynam całować dziewczynę, dając mu do zrozumienia, że jest moja. Lucy chyba się to spodobało, bo nie przestaje oddawać pocałunków.
-Chodźmy do sypialni rodziców.-mówi, ledwo się odrywając.
-Okej.-szepczę.
 Znów zaczynamy się całować. Niosę ją po schodach, otwieram drzwi pokoju, zamykam je na klucz i znów ją całuję. Pierwszy raz jestem tak napalony na dziewczynę. Jeszcze nigdy nie chciałem uprawiać seksu, dlatego tego nie robiłem. Dziś jest inaczej. Zdejmuję jej sukienkę, a ona moją bluzę i T-shirt. Zaczynam całować okolice jej biustu. Kładziemy się na łóżko. Jestem nad nią, więc jest mi o wiele łatwiej. Omijam stanik i schodzę w dół do brzucha. Moje mokre pocałunki kreślą na jej ciele ścieżkę. Lucy odpina pasek od moich spodni. Widzę po jej minie, że się zastanawia, jak zwykle, po co mi pasek skoro mam spuszczone spodnie. W sumie ja sam tego nie rozumiem. Dziewczyna ściąga moje rurki, więc jestem w samych bokserkach. Odpinam zapięcie od jej stanika, dzięki czemu widzę jej idealnie okrągłe piersi. Zaczynam się nimi bawić. Kreślę językiem koła na jej ciele. W końcu nadchodzi czas na finał. Spoglądam na nią niepewnie.
-Na pewno tego chcesz?-patrzę w jej oczy.
-Ufam Tobie, Dylan. Chcę to z Tobą zrobić.
-Na stro procent?
-Tak. W szawce nocnej są gumki.
 Podnoszę brwi w zdziwieniu na to, co powiedziała i zaczynam się śmiać.
-Co?-pyta z oburzeniem.
-Nie, nic... Rozśmieszyło mnie to, co powiedziałaś.
-To źle, że chcę się zabezpieczyć?-pyta ironicznie.
-Nie.-uśmiecham się.
 Podchodzę do szafki i wyjmuję z niej jedną gumkę, po czym wracam do ukochanej. Składam mokry pocałunek na jej brzuchu, a następnie zdejmuję jej majtki. To samo robię ze swoimi. Nakładam gumkę na mojego kolegę i powoli wchodzę w dziewczynę. Słyszę jej jęki, więc przyśpieszam. Nagle zalewa mnie ogromna fala rozkoszy, Lucy daje mi znak, że ją też. Oboje doszliśmy i to w tym samym czasie.
 Po skończonym stosunku opadam koło niej na łożu i składam na jej czole delikatny pocałunek.
-Byłaś wspaniała.-mówię.
-Dziękuję.-szepcze i wtula się w mój tors.
 Jestem taki szczęśliwy. Przeżyłem właśnie swój pierwszy raz i to z dziewczyną, którą kocham. Mam wszystko, czego mi potrzeba do szczęścia: Lucy, tatę, Adriannę i wiem, że mama na pewno też jest ze mną.

*~*

Wsiadam do taksówki i po kilku minutach jestem pod moim nowym domem. Wręczam kierowcy banknot, po czym pomaga mi on wystawić walizki. Stojąc przed bramą, zastanawiam się, czy mój ojczym i brat wiedzą, że przyjechałam. Zaraz się przekonamy. Wpisuje hasło domofonu i przechodzę przez furtkę, ciągnąc za sobą bagaże. Kiedy jestem już przy drzwiach, postanawiam zadzwonić dzwonkiem, bo jednak, mimo że już tu mieszkałam i będę mieszkać teraz, uważam, że wejście bez pukania byłoby niekulturalne. Po chwili w drzwiach pojawia się mąż mamy i zaskoczony wpatruje się we mnie przez kilka sekund, po czym przyciąga do siebie i ściska, przy okazji mnie podnosząc. Od zawsze traktował mnie jak córkę i nie mógł się pogodzić z moim wyjazdem do ojca. Ja też go kocham, w końcu przez tyle lat zastępował mi tatę. Uśmiecham się, kiedy już stoję na ziemi, a mój ojczym niesie walizki do mojego starego pokoju. Wtedy pojawia się mama i przytula mnie tak mocno, jakby bała się, że za chwile znów wyjadę i nie wrócę. Tak się oczywiście nie stanie, bo nie miałabym gdzie wyjechać. Wtulam się w nią, bo właśnie teraz czuję, że jestem tu, gdzie powinnam być.
-Cześć mamuś. – uśmiecham się, nie wypuszczając jej z objęć. Czuję łzy na policzkach, ale od dwóch dni są one u mnie na porządku dziennym, wiec nawet się tym nie przejmuję.
-Kochanie, tak się cieszę, że tu jesteś. Chodź, napijesz się herbaty i poopowiadasz co u ciebie i co się stało, że tak nagle postanowiłaś wrócić. – wzdrygam się na tę myśl i od razu znam odpowiedź na propozycję mamy.
-Jestem zmęczona, pójdę się położyć. – widzę jej uśmiech pod tytułem „i tak się dowiem”, więc postanawiam zmienić temat. – Jest na górze? – mama wie, że chodzi mi o brata. Kręci przecząco głową. Nie rozmawiałam z nim odkąd zaczęłam kłócić się z Galem, ale nie sądziłam, że będzie miał wyjebane na mój powrót i nawet mnie nie przywita. Okej, rozumiem, nie podobał mu się mój związek z Handersem, ale to nie był powód, żeby po tym, jak mu powiedziałam, że coś się psuje, krzyczał na mnie i przestał się odzywać. A teraz jeszcze nie raczył mnie przywitać. Chyba będziemy musieli pogadać i odbudować relacje.
-Jest na noc u koleżanki. Rano powinien wrócić. – że co? U jakiej koleżanki? Ja wracam po 5 latach, a on woli pieprzyć koleżanki? Okeeeeeeeej, to będzie długa rozmowa. – Słonko, nie wiedział, że przyjeżdżasz. Nie mówiłam chłopakom, chciałam, żeby to była dla nich niespodzianka.
-Powiesz mu, jak wróci, żeby zajrzał do mnie? Albo nie, nic mu nie mów, dasz mi znać jak wróci i go przestraszę – posłałam mamie uśmiech, po czym udałam się do mojego pokoju. Zaskoczyłam się, widząc, że tak, jak go zostawiłam, tak jest teraz. Książki porozrzucane, ubrania, które 5 lat temu nie zmieściły mi się do walizki, były tam, gdzie je wtedy porozrzucałam. Wszystkie kolorowe cienie do oczu, były rozsypane przy toaletce. Na biurku była sterta książek szkolnych, długopisów, ołówków, gumek, linijek i innych przyborów. Uśmiechnęłam się. Dzięki temu wszystkiemu czułam się, jakbym wyjechała tylko na chwile, jakbym znów miała te 13 lat, jakby to, co zdarzyło się w Londynie, nigdy nie miało miejsca. I byłam wdzięczna mamie, że nie posprzątała. Wszystko było tak jak 5 lat temu, oprócz jednego, a raczej dwóch szczegółów. Moje łóżko, przypominało miasto po przejściu tornada, a teraz było pościelone, pościel była wyprana i pachnąca. Leżała równiutko, bez żadnego zgięcia. To w sumie, dobrze. Nie muszę sprzątać, żeby móc położyć się spać. Ale jest jeszcze coś. Na łóżku leżała ramka ze zdjęciem, które zostawiłam na półce nocnej. Położyłam się i wzięłam je do rąk. Przyjrzałam się mu dokładnie. Tęskniłam, cholernie tęskniłam za tym zdjęciem. Nie wiem, dlaczego nie spakowałam go wtedy do walizki i nie wzięłam ze sobą, ale mimo wszystko tęskniłam. Fotografia przedstawiała dwa małe brzdące – chłopca i dziewczynkę. Na oko mieli oni po 6 lat. W rzeczywistości jednak byli o rok starsi. Przytulali się do siebie i uśmiechali. Chłopczyk już wtedy był nieziemsko przystojny, po tatusiu. A dziewczynka… dziewczynka była drobniutka, ładna, z dwoma warkoczykami za uszami. Jej niebieskie oczy wlepione były w chłopczyka, jej brata. Patrzyła na niego, jak na ósmy cud świata. Teraz, patrząc na to zdjęcie, dochodzę do wniosku, że nie zabrałam go ze sobą, bo tęskniłabym za tym matołem jeszcze bardziej. Uśmiechnęłam się. Mama wiedziała, jak mnie dobrze przywitać. Nie posprzątała i przygotowała moje ukochane zdjęcie na łóżku, żebym nie zapomniała na nie spojrzeć. Jest cudowna. Postanowiłam się nie przebierać. Przykryłam się kołdrą, a ramkę położyłam na poduszce obok, po czym odleciałam.

Wracam do domu z imprezy, która była do dupy. Nawet nie zamoczyłam ust w alkoholu. Nie miałam na to ochoty. Ba, nie miałam ochoty w ogóle imprezować. Nie wiem, po co tam poszłam. Chyba tylko, żeby zapomnieć o tym dupku. Nagle usłyszałam za sobą czyjeś kroki i zrobiłam najgłupszą rzecz, którą mogłam w takiej sytuacji uczynić. Zamiast przyspieszyć, zacząć biec ile sił w nogach, mądra ja zatrzymałam się i odwróciłam do tyłu. On tam był. Nachlany i naćpany. Zesztywniałam. Śledził mnie. Nie potrafiłam się ruszyć. A on to wykorzystał. Podbiegł do mnie, zatkał mi usta ręką i zaciągnął do swojego mieszkania, obok którego właśnie przechodziłam. Wszystko działo się jak w zwolnionym tempie. Najpierw rzucił mnie na kanapę. Usiadł na mnie i zaczął zachłannie całować. Nie potrafiłam go odepchnąć, a nawet jeśli próbowałam, to chwilę później tego pożałowałam. Potem mnie rozebrał, a kiedy już to zrobił, zaczął ‘’bawić się’’ moimi piersiami. Tak, bawić. Dla niego to była zabawa. Kiedy już mu się to znudziło, zdjął swoje spodnie i głupio się uśmiechnął.
-Gale, zostaw mnie! Gale, proszę puść!
Na próżno zdzieram gardło on już to zrobił. Wszedł we mnie, a ja modliłam się, żeby zrobił to jak najszybciej i mnie zostawił. Niestety. Sekundy, minuty, a może nawet godziny – dłużyły się w nieskończoność. Zaciskałam zęby i pięści, z moich zamkniętych oczu bez przerwy ciekły łzy. Ale on nic sobie z tego nie robił. Ile razy bym nie otworzyła oczu, jego zamglony wzrok wpatrywał się w moje piersi. Przecież nigdy nie były ładne, co on w nich widział?! Dlaczego to robił? Przecież jeszcze kilka dni temu mówił, że mnie kocha. Więc dlaczego teraz robi mi takie świństwo? Kiedy byliśmy razem wiele razy namawiał mnie do seksu, jednak nigdy nie byłam gotowa. Rozumiał to i nie naciskał. A teraz, kiedy z nim zerwałam, nagle jest tak bardzo niewyżyty, że musiał mi to zrobić? Myślę i w tym momencie do mieszkania wchodzi mój wybawca. Mój brat. Choć nie wiem, skąd się tu wziął, cieszę się jak głupia, bo wiem, że mi pomoże. I właśnie wtedy dzieje się niespodziewane. Uśmiecha się i puszcza oczko do Handersa. Ten grzecznie ze mnie schodzi i posyła uśmiech mojemu bratu, po czym zakłada bokserki i wychodzi. Chłopak, w którym pokładałam nadzieję, podchodzi do mnie i z szyderczym uśmiechem zdejmuje swoje spodnie i robi to samo co mój były, tylko sto razy brutalniej…


-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA !
____________________________________
Tu Ola XD Jak wam się podoba scena 18+? Pierwszy raz taką piszę, więc bądzcie wyrozumiali xd xoxo

3 komentarze: